Pierwsze muszki pojawiły się w XVII wieku i miały za zadanie pomagać w wiązaniu krawatów. Wzrost popularności muszek przyczynił się do zmniejszania ich rozmiarów i ukształtowania się pod koniec XIX wieku dwóch odmian muszki: „motylka” (o ostro zakończonych końcówkach) i „nietoperza” (z prostymi brzegami). Obydwie odmiany przetrwały do dziś, lecz „motylek” zyskał większą popularność. Obecnie muszki z czarnego jedwabiu bywają noszone do smokingu (koniecznie czarnego!), zaś sztywne białe krawaty do fraka.
Choć większość osób uważa, że muchy powinniśmy komponować wyłącznie z eleganckim strojem, zakładać je na wyjątkowe okazje, ja jestem innego zdania. Dziś producenci tych dodatków dają nam spore pole manewru. Dzięki kolorowym wzorom, niebanalnym nadrukom możemy wkomponować je w codzienny, a nawet bardziej sportowy look.Świetnie sprawdzą się w zestawieniu z jeansowymi koszulami lub kraciastymi flanelami.Trzeba pamiętać, że wybór wzoru, koloru i materiału zmienia cały jej charakter. Te o krzykliwych barwach i dużej ilości wzorów są z pewnością mniej formalne, niż te gładkie i ubrane w stosowne kolory. Łatwo też zapamiętać, że bardziej eleganckie od much wełnianych są jedwabne. Bardzo ważna jest również ich wielkość. Jeśli nie chcemy wyglądać delikatnie mówiąc- dziwnie, muszkę należy dobrać tak, aby nie była szersza niż szyja, jej końce nie wystawały poza czubki kołnierzyka lub rozstaw oczu.
To genialna sprawa- móc przełamać nudę i szarość jednym, wyrazistym akcentem. Mucha to wspaniały atrybut, który podkręci nasz styl. Firma BLOHG.PL oferuje wiele ciekawych much... w kwiaty, kratki, prążki, groszki a nawet z materiału przypominającego złoto. Dużą popularnością cieszą się muchy "moro" czy "newspaper". Każda uszyta z innego fragmentu tkaniny staje się swego rodzaju dziełem...bo każda jest jedyna i niepowtarzalna. W najbliższych planach założyciela firmy- Macieja Hoppe jest rozszerzenie linii o muszki wiązane oraz ręcznie malowane, a także wprowadzenie oferty skierowanej dla kobiet i odbiorców młodszego pokolenia.
Fot. Dominik Przybylski
Jeśli spodobały Ci się muchy od BLOHG, zajrzyj na:
27 października ukazała się reedycja debiutanckiej płyty Edyty Bartosiewicz zatytułowana „Love & more…”. Na podwójnym albumie wydanym przez Agencję Muzyczną Polskiego Radia znajdziemy oryginalny materiał z 1992 roku oraz nagrania archiwalne i premierowe kompozycje.
Wydawnictwo „Love & more…” składa się z albumów „Love” (pierwotnie wydany w 1992 roku) oraz „more…” – Reedycja mojego pierwszego, solowego krążka jest wspaniałą okazją do zaprezentowania zupełnie nieznanych, wcześniej niepublikowanych, które dla mnie są wciąż ważne i dobrze się ich słucha, mimo upływu lat- mówi wokalistka, która po wielu latach milczenia wróciła w 2013 roku z albumem „Renovatio” i serią promujących go koncertów. Finezyjne, niezwykle urokliwe i romantyczne utwory z płyty „Love” niewątpliwie umilą słuchaczom długie, jesienne wieczory i przeniosą w charakterystyczny klimat lat 90’tych.
Bartosiewicz zdradza również, co znajduje się na drugim, dodatkowym krążku: Będą wykonania archiwalne, jak chociażby akustycznie „Have To Carry On” z popularnego w latach 90. telewizyjnego programu „Luz”, czy też fragmenty koncertu z legendarnego klubu „Akwarium”. Całość dopełnią znane numery „Opowieść”, „Niewinność” (wersja singlowa z 2002 roku), „Pomyśl o mnie” oraz nowy, nagrany w tym roku w Berlinie utwór „Nie zabijaj miłości”, którego premiera odbyła się w poniedziałek, 15 września 2014r. Płyta „more…” jest składanką , ale starałam się, by miała charakter spójnej całości- dodaje Edyta Bartosiewicz, która zaprasza nas w 24-letnią, muzyczną podróż w czasie.
TRACKLIST: CD 1 (reedycja płyty Love) 1. Love 2. If 3. Have To Carry On 4. Good Bye The Roman Candles 5. Emmilou 6. All That Lost Time 7. Will You Get Back Home Again? 8. Blues For You 9. Take My Soul With You 10. Clouds… They Block My Way
CD 2 (more…) 1. Nie zabijaj miłości 2. Niewinność (2002) 3. Pomyśl o mnie 4. Opowieść 5. No one knows 6. The night… it embraces me 7. You cannot reach me (live) 8. You bring that light (live) 9. Have to carry on (live) 10. Have to carry on (video) 11. If teledysk 12. Have to carry on teledysk
beGLOSSY to eleganckie pudełko z kosmetykami, dostępne w Polsce od 2012 r. Pięknie zapakowany box zawiera 5 lub więcej mini produktów kosmetycznych, starannie dobranych przez ekspertów. Zestaw jest wysyłany raz na miesiąc prosto pod Twoje drzwi, gdzie wygodnie możesz przetestować różne kosmetyki, aby następnie dokonywać mądrych wyborów przy zakupach. W ofercie pudełek beGLOSSY pojawiają się również BOXY adresowane do mężczyzn, a także edycje limitowane na specjalne okazje. Ja mam już swój glossybox, a Ty?...
Każdego miesiąca fani urody i miłośnicy wysokiej jakości produktów mają możliwość testowania kosmetyków, które serwują nam najbardziej znane marki. Wszystko znajduje się w jednym, elegancko zapakowanym boxie. Eksperci dobierają produkty adekwatnie do pory roku tak, by pomogły one przetrwać nam zimowe poranki, albo umilić letnie wieczory. Najwyższa jakość w atrakcyjnej cenie! Tym razem w moim boxie znajduje się:
- oczyszczający żel do twarzy Effaclar, firmy LA ROCHE - POSAY, który doskonale usuwa nadmiar sebum, sprawia, że skóra jest zdrowsza, bardziej sprężysta i odświeżona - balsam po goleniu Energy ON od Lirene. W końcu znalazłem produkt, który skutecznie uśmierza nieprzyjemne zacięcia spowodowane goleniem. Olej babassu, alantoina, D-pantenol, ekstrakt owocowy gwarantują odpowiednie nawilżenie skóry oraz łagodzą podrażnienia po goleniu. - guma do włosów Glued Spiking Gum firmy Got2b... szczerze powiedziawszy nie używam żelu ani gumy do włosów. Nie sprawdzają się one przy stylizacji moich fryzur, ale może dla Ciebie będzie to produkt idealny?... - krem do rąk Kamill. Bardzo dobrze nawilża, szybko wsiąka w skórę dłoni i pozostawia bardzo przyjemny zapach - Xtreme3 Sensitive od Wilkinson. Moim zdaniem najlepsza, jednorazowa maszynka do golenia. Mam silny zarost dlatego każdego dnia moja skóra przechodzi rytuał golenia. Maszynka od Wilkinson posiada 3 elastyczne ostrza, dzięki którym szybko i bezboleśnie mogę pozbyć się zarostu. - Szampon DX2 przeciw siwieniu ciemnych włosów hmm... Na szczęście jeszcze nie mam tego problemu, więc ten produkt bardzo chętnie oddam swojemu tacie:)
Już w listopadzie beGLOSSY we współpracy ze znaną blogerką modową Maffashion stworzy pierwszy, unikatowy box przepełniony kosmetykami najwyższej jakości.
Miley Cyrus- postać wzbudzająca w ostatnich latach najwięcej
kontrowersji na światowej scenie muzycznej. Przez jednych kochana i uznawana za
ikonę popkultury, przez innych znienawidzona i okrzyknięta tandetną,
rozkapryszoną gwiazdeczką. Czas poznać prawdziwe oblicze piosenkarki, która z
grzecznej i ułożonej dziewczynki, ulubienicy dzieciaków, która ze szklanego
ekranu witała wszystkich jako słodka Hanna Montana na naszych oczach
przerodziła się w seksbombę i odważną kobietę walczącą o swoje marzenia…
ZIELINSKYOFFICIAL przy współpracy z wydawnictwem FEERIA objął patronatem medialnym pierwszą w Polsce
biografią amerykańskiej piosenkarki i aktorki Miley Cyrus.
W książce
zatytułowanej „MILEY CYRUS. DOBRA/ZŁA” każdy znajdzie odpowiedzi na nurtujące
go pytania… skąd ona się wzięła , jaka była jej droga na szczyt, dlaczego z
grzecznej dziewczynki w jednym momencie zmieniła się w kontrowersyjnego wampa?
Choć Miley ma dopiero 22 lata, w jej życiu pojawiło się wiele wydarzeń, które
ukształtowały niebanalny charakter. Choroba, problemy w szkole, brak
akceptacji, wielka sława… Warto podkreślić, że
Chloe Govan- autorka książki, pisząc biografię nie opierała się na plotkach,
które publikują tabloidy, postanowiła dotrzeć i porozmawiać z ludźmi, którzy
osobiście poznali Cyrus. Stopniowo, rozdział po rozdziale będziemy mogli
odkrywać jej sukcesy i porażki, poznawać sekrety i kulisy życia opowiedziane z
zupełnie innego punktu widzenia.
Cyrus ma na swoim koncie 59 prestiżowych nagród, liczba ta wciąż rośnie. Za nagrodami kryją się niesamowite sukcesy
sceniczne, nie każda gwiazda miała możliwość wystąpienia w duecie z królową pop’u
Madonną czy zjawiskową Beyonce, Cyrus się udało. Prócz oblicza piosenkarki
poznasz także historię jej rodzinę, która silnie związana jest ze światem
muzycznym i filmowym.
Dodatkowym atutem książki są zdjęcia Miley z dzieciństwa, czasów nastoletnich i
przemiana wizualna na przestrzeni kilku lat, która przewróciła jej życie do
góry nogami.
Koniecznie przeczytaj biografię i sam oceń- DOBRA czy ZŁA?...
Książka dostępna jest już w sieci salonów EMPIK. Zamów już teraz w wyjątkowo
niskiej cenie!
KONKURS!
Specjalnie dla fanów Miley jak również tych, którzy chcą bliżej poznać jej
historię przygotowałem konkurs w którym do wygrania są aż 3 egzemplarze „MILEY
CYRUS. DOBRA/ZŁA” !
Tych butów nikomu przedstawiać nie trzeba. Zna je każdy miłośnik wygody, prostego designu i odważnych kolorów.Filozofia marki to "Endorsed by no one"- NEW BALANCE, bo o nich mowa, woli zainwestować pieniądze bezpośrednio w jakość produktów niż topić miliony w reklamach obsadzonych najjaśniej świecącymi gwiazdami. W szybkim czasie konsumenci docenili solidną markę, a NEW BALANCE ogarnęło cały świat. Niedawno także dołączyłem do grona fanów NB. Dziś nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich zabraknąć w moich codziennych stylizacjach. Historia firmy sięga ponad 100 lat! Przez ten okres działo się wiele ciekawych rzeczy...
Rok 1906 – to początek ponad stuletnich dziejów New Balance. To właśnie wtedy w Cambridge w stanie Massachussets, William J. Riley, 33-letni angielski emigrant zaangażował się w pomaganie ludziom mającym problemy ze stopami. Wynalazł łuk wspierający zastosowany w obuwiu oraz obserwował jego wpływ na ogólny komfort użytkowy. Później Riley rozpoczął współpracę z czołowym sprzedawcą Arturem Hall`em, który odniósł sukces dzięki dystrybucji łuku wspierającego dla "policjantów i innych ludzi, którzy całe dnie spędzali na nogach
Rok 1939 – w tym roku William J. Riley zaprojektował i wyprodukował dla lokalnego klubu biegaczy pierwsze buty do biegania New Balance. Buty te zrobione były z czarnej skóry kangura i krepowej podeszwy. Riley sprzedał do klubu sześć par butów za 7 $. Debiut pierwszych butów biegowych New Balance nastąpił podczas Reddish Road Race in Jamaica Plain, Massachussets a pobiegł w nich najlepszy biegacz klubu Dan McBride.
Rok 1954– ówczesny właściciel New Balance Artur Hall przekazał cały interes swojej córce Eleanor i jej mężowi Paul`owi Kidd'owi. Obuwie wyposażone w łuk wspierający sprzedawane było aż do 1960 roku, kiedy to New Balance wyprodukował Trackster - pierwszy but na świecie przeznaczony do biegania dostępny w różnych szerokościach.
Rok 1960 - „Trackster” zdobywał coraz większą popularność dlatego ze posiadał możliwość dokładnego doboru rozmiaru nie tylko pod względem długości lecz również szerokości buta. Szybko stał się obuwiem rozchwytywanym zarówno przez amatorów jak i przez zawodowców. Sukces Trakstera spowodował że w ciągu tego roku znacznie wzrosła reputacja firmy New Balance a sama marka zyskała światową renomę.
Rok 1972 – w dniu Maratonu Bostońskiego firmę kupił Jim Davis. Jako jej nowy właściciel zaangażował się w podtrzymywanie tradycji produkcyjnej oraz wygody użytkowej obuwia.
Rok 1976 - kiedy moda na bieganie była w fazie rozkwitu New Balance osiągnęło niebywały sukces. Magazyn branżowy „Runner’s World” nadał nowemu produktowi firmy o nazwie „320” miano „najlepszych butów dla biegaczy”.
Rok 1982 - wartość sprzedaży firmy sięgnęła 60mln $. do czego w dużym stopniu przyczyniło się wylansowanie nowego produktu – wysokiej jakości butów do biegania o nazwie „990” w cenie detalicznej $100 za parę.
Rok 2002 – Biegacz Teamu New Balance Khalid Khannouchi biegnąc w butach startowych NB RC110 ustanowił podczas Maratonu Londyńskiego rekord świata w biegu maratońskim z wynikiem 2:05:38.
Rok 2005 - New Balance zajmuje 2 miejsce w ilości sprzedanego obuwia sportowego w USA. Ukoronowaniem sukcesów jest fakt iż spośród wszystkich marek sportowych dostępnych w USA New Balance od lat dumnie dzierży 1 miejsce pod względem lojalności konsumenckiej. Ciekawostką jest również iż w przeciwieństwie do pozostałych firm sportowych New Balance jako jedyny nigdy nie płacił i nie płaci żadnej gwieździe sportowej ani też osobistości za używanie i promocje jej sprzętu, konsekwentnie twierdząc że jej produkty same w sobie reprezentują najwyższą wartość i powinny być noszone przez sportowców nie dlatego że im się za to płaci ale dlatego że produkt sam w sobie odpłaca się swoją jakością. Zaoszczędzone w ten sposób środki firma przeznacza na rozwój badań i opracowywanie nowych coraz to doskonalszych technologii.
Rok 2006 – firma obchodzi 100-lecie swojego istnienia konsekwentnie pozostając wierna swoim ideałom. A są to: wytwarzanie obuwia w kilku szerokościach, usytuowanie części fabryk w USA, niekorzystanie z drogich usług „super-gwiazd” sportu dla reklamy swych produktów preferując wydatki na rzecz doskonalenia produkcji, badania i rozwój i obsługi klientów.
Jedni lubią koszulki bez nadruków, pozbawione jakichkolwiek napisów, inni krzyczą swoimi t-shirt'ami serwując na kawałku materiału cząstkę swojej osobowości. Niektórzy wiedzą co oznacza napis w języku angielskim, który dumnie prezentują w tłumie, inni niekoniecznie. No właśnie... Przywiązujecie uwagę do tego jaki napis prężycie na swoich piersiach i klatach?
Wiele razy wpadłem w internecie na kompromitujące zdjęcie staruszki, która na swojej koszulce miała wielki, obsypany brokatem napis "B*tch", albo pana w dojrzałym wieku prezentującego się w bluzie z wymownym napisem "F*ck Me! I'm Famous". Nie trzeba się bardzo natrudzić, by ujrzeć podobny obrazek w naszej rzeczywistości, wystarczy, że wyjrzysz przez okno albo przejdziesz się średnio ruchliwą ulicą. Napisy w stylu- "Sekretarki na gwałt szukam" oraz "Od jutra nie piję" też lepiej sobie darować:) Zapewne takie sytuacje poprawiają nam humor na resztę dnia, ale nie chcielibyśmy zobaczyć w tym swojej mamy czy babci, prawda? Nadrukowane sentencje nie zawsze muszą być obciachem i tandetą, wśród całej masy nieumiejętnie dobranych słów do właściciela t-shirt'u pojawiają się wyjątki.
Firma RestFactory produkuje interesujące koszulki wzbogacone o ciekawy tekst. Osobiście traktuję je z przymrużeniem oka i wszystkim polecam takie rozwiązanie (oczywiście w miarę indywidualnych możliwości). Są odważne, czasem szokujące, na pewno wywołają na twarzach ludzi, których mijamy szeroki uśmiech, nie wyśmianie. Dodadzą pikanterii i podkreślą naszą street'ową stylizację.
Właśnie wróciłem z uroczego spotkania z Britney Spears, która w warszawskich Złotych Tarasach promowała swoją najnowszą kolekcję bielizny THE INTIMATE BRITNEY SPEARS. To pierwsza wizyta Gwiazdy w naszym kraju. W 2009 roku miała zawitać do Polski w ramach trasy koncertowej "The Circus Starring", jednak tydzień przed koncertem, show odwołano z przyczyn "zależnych od organizatora".
Księżniczka pop'u przyleciała do Polski prosto z Londynu, spotkanie w Warszawie trwało 20 minut, zaraz po nim Britney wyleciała do Niemiec, gdzie kontynuowała promocję bielizny. W stolicy została bardzo ciepło przywitana przez swoich fanów, w miarę możliwości postanowiła się im odwdzięczyć spontanicznie rozdając kilka autografów. Nikt się tego po niej nie spodziewał, ponieważ Britney w kontakcie z fanami jest najczęściej wycofana i niedostępna.
Na spotkaniu z największą gwiazdą muzyki pop nie zabrakło także Dody, która wręczyła swojej idolce naszyjnik z bursztynu, dodając że kocha się w Britney od dziecka. Britney wyglądała zjawiskowo, aż trudno uwierzyć, że jeszcze jakiś czas temu była wrakiem człowieka, na szczęście stanęła na nogi i wierzę, że teraz jest czas jej ponownych wzlotów. Cieszę się, że udało mi się spotkać ze Spears na żywo, twarzą w twarz. Mówią o niej różnie, ale jedno trzeba jej przyznać- zna ją cały świat, zapisała się trwale na kartach muzyki pop, podniosła się z upadku, którego wszyscy byliśmy świadkami i ma w sobie tyle siły, by działać dalej, a każdy muzyczny projekt, którego się dotknie staje się sukcesem. Życzę jej szczęścia i mam nadzieję, że spotkamy się ponownie.
Nie zapomniałem także o Was! Czy jest tu jakiś fan Britney, który marzy o jej własnoręcznym autografie? Nie ma problemu... Britney podpisała piękne zdjęcie, które jej podsunąłem:)
ZASADY SĄ PROSTE:
1.MUSISZ POLUBIĆ OFICJALNY PROFIL NA FACEBOOKU ZIELINSKYOFFICIAL.blogspot 2. POD ZDJĘCIEM NA FACEBOOKU NAPISAĆ W KOMENTARZU Z CZYM KOJARZY CI SIĘ BRITNEY?
Kochani, czas odłożyć na bok orzeźwiające napoje i zrezygnować z kostek lodu dodawanych do naszych ulubionych soków. Nadchodzi czas na gorącą czekoladę, aromatyczną herbatę z cytryną i pobudzającą kawę, która postawi nas na nogi w tym mokrym, wietrznym i ponurym sezonie jesienno-zimowym. Temu wszystkiemu musi nam towarzyszyć wyjątkowy kubek.
Uwielbiam designerskie, dobrze wykonane dodatki, które umilają najprostsze czynności wykonywane w domu. W kuchni od pewnego czasu królują kubki, przywożę je najczęściej z podróży, ale też dostaję od znajomych, którzy gdzieś wypatrzyli ich nietuzinkowy wygląd czy grafikę. Pierwsza myśl moich przyjaciół to zapewne- "Jak kubek, to tylko dla Zielinsky'ego". Jesienią, gwiazdą mojego wieczoru jest niewątpliwie gorąca, słodka czekolada, która zasługuje na wyjątkową oprawę. Kubek od DOTDESIGN na pewno doda jej uroku i niebanalności.
Pomyślałem, że i Wam przyda się wyjątkowy kubek, który sprawi, że jesień i zima staną się choć trochę przyjemniejsze i cieplej przetrwacie ten czas.
Pamiętajcie- diabeł tkwi w szczegółach!
Wraz z firmą DOTDESIGN postanowiliśmy stworzyć dla Was konkurs, w którym do wygrania jest unikatowy kubek z kolekcji BOOK PORN.
Wielkimi krokami zbliża się jesień… Za oknem zamiast słońca pojawia się chłodny deszcz, który stuka miarowo w parapety, przechodząc przez park czuć zapach zżółkłych liści, a jeszcze kilkanaście dni temu tętniące życiem place zabaw i okupowane przez dzieciaków huśtawki kołysze już tylko nieprzyjemny wiatr. Jesień czai się za rogiem… Czas włączyć nostalgiczny film.
Moim ulubionym gatunkiem literackim jak również filmowym jest niewątpliwie biografia. Uwielbiam zanurzać się w życie osób, które wiele zmieniły w dziedzinie, którą się zajmują. Mojej uwadze umknęła pewna historia… Może dlatego, że bohaterka jest niska, mierzyła 147 cm. i po prostu ją przeoczyłem?
Edith Piaf- legenda, ikona, sztuka. To właśnie ona jest bohaterką filmu „Niczego nie żałuję- Edith Piaf” w reżyserii Olivier’a Dahan’a, który w fabułę filmu zgrabnie wmontował oryginalne nagrania francuskiej śpiewaczki, dzięki temu mogę śmiało powiedzieć, że to film „z duszą”. Życie pieśniarki to pasmo cierpień i bólu, co można usłyszeć w niepowtarzalnym głosie. Piaf w dzieciństwie była ślepa, porzucona i wychowywana przez babcię, która prowadziła dom publiczny, ojciec zarabiał ulicznymi występami jako „człowiek guma”,a rolę matki odgrywała w jej życiu prostytutka. Swą karierę rozpoczynała śpiewaniem na ulicy, wszystkie zarobione pieniądze musiała jednak oddać alfonsowi. Kilka lat później nędza i upokorzenia zostaną w tyle, a Wróbelek rozkocha swym głosem cały świat stając się śpiewającą ikoną. Trudno jest zawrzeć w niespełna dwugodzinnym filmie tak trudną, rozbudowaną i fascynującą historię. Czy Dahan sprostał zadaniu? Nie wiem… Zafascynował mnie klimatycznie przytłumiony, ciemny obraz, piękna i oryginalna muzyka oraz gra aktorska Marion Cotillard. Wiele wątków i faktów zostało pominiętych, co nie podoba się wielu odbiorcom. Mam wrażenie, że reżyser nakręcił ten film na cześć i chwałę swojej idolki. Choć z drugiej strony dlaczego miał tego nie zrobić? Piaf wielką postacią była, więc wybaczmy mu idealizowanie. Mam nadzieję, że za jakiś czas powstanie kolejny film o życiu Edith, tym razem obnażający jej słabostki do mężczyzn, narkotyków i ukazujący jej zadziorny charakter, tymczasem cieszmy się pięknym i poruszającym filmem, w mojej pamięci ten obraz i muzyka pozostanie na długo…
„Zawsze żyję chwilą. Nie lubię budować planów na przyszłość. Jutro wieczorem wszystko może się zmienić – moje życie, mój wizerunek, ludzie wokół mnie, moja praca… Inaczej byłoby nudno żyć.” - A. J.
Wakacje to najlepszy czas na czytanie książek, ja najbardziej lubię biografie. Leżaczek, słońce, ciepłe morze, podmuch jeszcze cieplejszego wiatru i kolejna postać wzięta pod dziennikarską lupę. Tym razem wakacje spędziłem z Angeliną Jolie. To jedne z lepszych wakacji, uwierzcie…
Angelina Jolie. Nie trzeba jej nikomu przedstawiać, zna ją cały świat. Słysząc to nazwisko, przed oczami mężczyzn pojawiają się nieziemsko zmysłowe usta, a kobiety zżera zazdrość na widok jej urody, figury i… męża. Jedno jest pewne- można ją kochać, bądź nienawidzić, nikt nie przejdzie wobec niej obojętnie. Najjaśniejsza aktorka w Hollywood została poddana wnikliwej analizie przez Rhone Merce. Żaden skandal nie został pominięty, a trochę ich było…
Autorka biografii przedstawia czytającym Angelinę Jolie od chwili jej urodzin do czasu, kiedy oznajmiła światu, że poddała się prewencyjnej mastektomii piersi, w obawie przed zagrożeniem zachorowania na raka piersi i jajnika. Tym samym biografia jest najbardziej aktualna i rzetelna.
Jolie to zbuntowana biseksualistka, córką aktora- Jona Voighta, niedoszła samobójczyni, która lubi się czasem „wydziarać”. Obecnie znajduje się w zupełnie innym miejscu na mapie swojego życia, lecz początki nie zapowiadały się kolorowo. W biografii aktorki dowiemy się co skłoniło ją do zagrania w takich filmach jak „Przerwana lekcja muzyki” (za którą w 2000 roku otrzymała Oscara), „Hakerzy” (filmowej klapy, a tak chętnie puszczanej w telewizji), waleczna „Lara Croft”, „GIA” (biografii zmarłej na AIDS sławnej modelki), „Salt” (towarzyszył jej Daniel Olbrychski),” Turysta” (z J.Deppem) czy „Ms & Mr Smith” (na planie tego filmu rozpoczął się związek z ówczesnym mężem Jennifer Aniston- Bradem Pittem).
Angelina Jolie to nie tylko aktorka, ale także producentka , scenarzystka i reżyserka w jednym. W 2011 roku do kin trafił jej autorki projekt zatytułowany „Kraina miodu i krwi”.
Cały świat znał i komentował jej skomplikowane relacje z ojcem, lesbijskie romanse (z aktorką Jenny Shimizu, z którą spotkała się na planie filmowym), dwa nieudane małżeństwa ( Jonny Miller, Bill Thornton) i wszystkie inne aspekty życia, które nie były związane z sukcesami, jakie odnosiła w świecie filmowym. Znajdziemy tam również informacje na temat trójki adoptowanych dzieci oraz trójki ze związku z Bradem Pittem. Warto podkreślić ważną rolę, jaką pełni w społeczeństwie, jest m.in. ambasadorem dobrej woli ONZ poświęca się bez reszty pracy na rzecz uchodźców.
Bohaterka biografii jest Laureatką Nagrody Akademii Filmowej i trzech Złotych Globów. Mam wrażenie, że ciężkie dzieciństwo pomogło jej w późniejszej pracy na planie filmowym, przysłowie „co nas nie zabije, to nas wzmocni” doskonale wpisało się w jej życie. Dziś cieszy się każdym dniem, wiedzie ustabilizowane i szczęśliwe życie zawodowe jak i rodzinne. Rhone Merce rzetelnie i szczegółowo zagłębiła się w życiorys aktorki. W zgrabny sposób zestawiła wywiady, których Jolie udzieliła na przestrzeni lat, opowieści osób trzecich, jej mężów, znajomych, współpracowników i przede wszystkim rozmowy z samą Angeliną Jolie. Dodatkowo wydawca zafundował dwie wkładki z fotografiami Angeliny Jolie. Uważam, że historia Angeliny Jolie jest niesamowicie skomplikowana, zagmatwana, trudna. To opowieść nie tylko dla jej wielbicieli, warto poznać aktorkę z innej, bardziej człowieczej strony. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko miało miejsce na przestrzeni 38 lat…
Dziesięć groszy z każdego sprzedanego egzemplarza książki zostanie przekazane na statutową działalność Stowarzyszenia „Wspólnymi Siłami”, potocznie zwanego Domem Samotnej Matki.
To jej piosenki okupują wszystkie listy przebojów, a półki uginają się pod ciężarem zdobytych nagród. Właścicielka anielskiego głosu oraz fortepianu, z którym nigdy się nie rozstaje. W rozmowie ze mną opowiedziała o swojej miłości do muzyki, marzeniach o duecie z pewną blondynką, trzeciej płycie i najnowszym singlu zatytułowanym „Nowy Ty, nowa ja”. Specjalnie dla Was- Sylwia Grzeszczak.
Maciej Zielinski:Będąc w szkole muzycznej bardziej odnajdowałaś się w repertuarze klasycznym, mam na myśli Bacha, Chopina, Mozarta, czy w muzyce rozrywkowej?
Sylwia Grzeszczak: Poszłam do szkoły muzycznej z zamiarem nauki muzyki klasycznej. Tak jak wspomniałeś- uczyłam się Bacha, Chopina, wszystkiego, co było w wymaganym repertuarze. Kocham te utwory do dnia dzisiejszego, jednak największą radość sprawia fakt, że mogę dziś połączyć klasyczny utwór fortepianowy z muzyką rozrywkową. To dla mnie idealne połączenie.
Chwile relaksu spędzasz również przy pianinie, czy jest to czas wyciszenia, któremu nie towarzyszy muzyka?
Pianino towarzyszy mi tak naprawdę cały czas. Dbam o nie, nie mogłabym bez niego żyć. Tkwi ono głęboko w moim serduchu, nie lubię się z nim rozstawać, dlatego na scenie muszę czuć jego obecność. Miejsce przy pianinie to pewnego rodzaju oaza. Nigdy nie zniknie z mojego życia.
Każdy singiel, który wydajesz zostaje obrzucony nagrodami, bądź trafia na pierwsze miejsca list przebojów. Jak krok po kroku wygląda u Ciebie tworzenie utworu?
To proces samoistny. Czasem wena dopada mnie w najmniej oczekiwanym momencie. „Karuzela” powstała podczas telefonicznej rozmowy z moim tatą. Opowiadałam mu coś, aż w jednej chwili usłyszałam w głowie melodię. Od razu przeprosiłam tatę i napisałam muzykę w mgnieniu oka.
Właśnie, teksty nie wychodzą spod twojego pióra, więc w jak dużym stopniu w nie ingerujesz?
Oczywiście utożsamiam się ze wszystkimi słowami, które pojawiają się na moich płytach. Dla mnie bardzo ważne jest to, o czym śpiewam. Nie mogłabym przekazywać rzeczy błahych, bezwartościowych. Ta strefa jest ważna, o ile nie najważniejsza. Do tekstu potrzebna jest chwytliwa melodia i wtedy jestem zadowolona ze swojego utworu. Autorami tekstów na płytę pt. „Komponując siebie” są wspaniali artyści- Marcin Piotrowski, Marysia Sadowska i Karolina Kozak.
Jak opiszesz najnowszy singiel zatytułowany „Nowy Ty, nowa ja”?
Mam nadzieję, że singiel „Nowy Ty, nowa ja” będzie się coraz bardziej rozkręcał wśród odbiorców. Na koncertach jest przyjmowany świetnie, mimo, że to tak naprawdę radiowa świeżynka, natomiast na płycie „Komponując siebie” znalazł się już dawno, wśród innych utworów, które zostały tam zamieszczone. Piosenka jest o odnajdywaniu w sobie wiosny. Nadchodzi okres odrodzenia, chodzi o to, by na nowo dotrzeć się w związku, rozpocząć nowy etap, powrócić do początkowych emocji, jakie towarzyszyły związkowi. Rutynie trzeba powiedzieć w końcu stop! Wiosna to czas zmian.
W takim razie teledysk będzie żywiołowy. Kiedy powstanie clip?
Dokładnie! Na dniach kręcimy teledysk, mam nadzieję, że jego premiera pojawi się bardzo szybko.
Są już plany związane z trzecią płytą? Mówi się, że pozycja artysty zależy od trzeciego krążka…
Mam wrażenie, że już tworzę trzeci album. Tak naprawdę podczas pisania jakichkolwiek kawałków, które trafiają w późniejszym czasie na płytę, jednocześnie tworzę inne, z których mogę później wybierać to, co pojawi się na kolejnych albumach. Po prostu tworzę przez całe swoje życie, 24 godziny na dobę.
Jest ktoś na polskim lub zagranicznym rynku muzycznym, o kim marzysz we wspólnym duecie?
Tak, bardzo lubię Beatę Kozidrak, będę to powtarzać do końca swoich dni. Moim marzeniem jest zaśpiewać razem z nią. Po koncercie Beaty w poznańskiej Arenie byłam nią oczarowana. Jest niesamowitą artystką. Wiesz, nie wiadomo, czy do naszego spotkania na scenie dojdzie, może nie. Nikogo nie będę obwiniać, po prostu fajnie byłoby stworzyć taki duet.
Może wystarczy po prostu jej to zaproponować?
Czas pokaże, zobaczymy. Nie wymagam tego od niej, jest świetną solową wokalistką. Niczego nie będę robić na siłę.
Czego mogę Ci życzyć?
Podczas dzisiejszego koncertu w poznańskiej Arenie dostałam taką dawkę pozytywnej energii, że na chwilę obecną niczego więcej mi nie potrzeba. Mimo wszystko myślę, że najważniejsze i tak jest zdrowie, bez niego nie jesteś w stanie nic zrobić.