Kilka chwil po godzinie 22:00 ze sceny rozbrzmiały pierwsze, drapieżne dźwięki gitar. Światła reflektorów zarysowały postać artystki stojącej tuż za wielką kurtyną, która po chwili spadła obnażając pokłady energii i zelektryzowane nastroje muzyków kłębiące się na scenie. Nie zabrakło takich przebojów jak "Hallo, Hallo", "Dzień za dniem", "Drogi Kolego" czy "Tylko mnie nie strasz". Dużym zaskoczeniem było dla mnie zaprezentowanie publiczności utwór pt. "Kołysanka", pierwotnie zaśpiewanego przez Patrycję w duecie ze swoim ojcem- Grzegorzem. Tym razem charakterystyczne, brudne, dojrzałe i chropowate partie frontmana Perfect'u zastąpił Marcin Koczot. Nie do końca przekonało mnie to połączenie, w tym przypadku pozostanę jednak wierny oryginałowi mimo, że wokal Koczota jest bardzo interesujący.
Koncert zakończyła melodyjna ballada zatytułowana "Świat się pomylił". Markowska zinterpretowała ten numer wyjątkowo przejmująco, przyznam szczerze, że ścisnęło w gardle.
Tego wieczoru Patrycja Markowska z zespołem zaserwowała publiczności wspaniałe, muzyczne doznania doprawione solidną dawką rockowego głosu. Rodzinne?...
fot. maciej zielinski