poniedziałek, 12 grudnia 2016

BEATA I BAJM- BINGO TOUR PO RAZ OSTATNI!


Za nami ostatni występ zespołu BAJM w ramach trasy koncertowej BINGO TOUR! Beata Kozidrak oczarowała publiczność zgromadzoną w toruńskiej hali Arena swoim zjawiskowym głosem i sceniczną charyzmą. Tego wieczoru mogliśmy usłyszeć legendarne przeboje BAJMU, a także utwory z solowych płyt artystki. Koncert rozpoczął znakomicie przyjęty przez publiczność utwór "Bingo" z trzeciego, solowego krążka Beaty, chwilę pózniej rozbrzmiała romantyczna "Taka Warszawa" oraz przebojowe "Siedzę i myślę". Prócz znajomitej muzyki i charaterystycznego głosu wokalistki, pojawiły się wyjątkowe wizualizacje, które jeszcze bardziej wprowadziły nas w muzyczny świat BAJMU. Wiele emocji wzbudziła "Różowa Kula" pokazując potęgę głosu Beaty. Druga część koncertu przepełniona była rockowym brzmieniem zespołu. "Biała Armia", "Co mi Panie dasz" czy "O Tobie" to z pewnością numery, w których mogliśmy zobaczyć zadziorną Beatę, jeśli jeszcze nie widzieliście, to musicie uwierzyć na słowo, że nadal pulsuje w niej natura rockmanki. Kozidrak królową polskiej sceny jest, to niewątpliwe i zweryfikowane przez najsurowszych jurorów- publiczność. Setki fanów skandowało jej imię, wyśpiewywało każde słowo piosenki, a oklaski nie miały końca. W niedzielny wieczór, słowa "Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila" wywoływały lekki niepokój, mamy nadzieję, że nie okażą się one prorocze...
Ostatni koncert w ramach tej trasy dobiegł końca, ale czekamy na moment, w którym BAJM kolejny raz nas zaskoczy!

fot. maciej zielinski 























piątek, 9 grudnia 2016

RENI JUSIS L!VE


 Międzynarodowy Festiwal Rzeźby Lodowej w Poznaniu właśnie wystartował! W piątkowy wieczór na poznańskim Rynku wystąpiła zjawiskowa Reni Jusis. Artystka swoim wyjątkowym głosem i oryginalnym wizerunkiem scenicznym zachwyciła słuchaczy. Nie zabrakło przebojowego "Kiedyś Cię znajdę", enigmatycznego "Nigdy Ciebie nie zapomnę", klubowego, a zarazem niepokojącego numeru pt. "Zombie świat", czy wciągającego singla "Bejbi Siter" z ostatniego krążka zatytułowanego "BANG!".
To była niebanalna, muzyczna podróż. Zobaczcie sami...























                                              

środa, 30 listopada 2016

WIECZNE DZIECKO W PANI CHYLIŃSKIEJ!


O Agnieszce Chylińskiej mogę pisać, mówić, wspominać, komentować i znajdywać drugie dno w tekstach piosenek do końca swojego jestestwa. Nie bez przyczyny stała się ona jedną z pięciu bohaterek mojej pracy magisterskiej. Lubię silne i stanowcze babki, które wiedzą, w którym momencie użyć soczystej "kurwy" w zdaniu. I żebyśmy się źle nie zrozumieli- żadne dominy, pejcze, baty i inne tego typu gadżety... Po prostu lubię podziwiać i patrzeć na profesjonalistów, a jeszcze bardziej cieszę się, gdy profesjonalista wie, po co jest na scenie i z niebywałą starannością, dobitnie i do ostatniego słowa przekazuje nam treści, które w nas uderzają, przyprawiają o dreszcze czy najzwyczajniej pozwalają ponieść się nieokiełznanym emocjom. Tego wszystkiego doświadczyłem w minioną niedzielę, podczas koncertu Agnieszki w ramach trasy Forever Child Tour. Mocne, rockowe brzmienie gitar, charakterystyczny, przeszywający wokal i sentymenty klimat tak dobrze znanych, choć nieco zakurzonych utworów sprawił, że muzyka tego wieczoru była najważniejsza.
M u z y k a, a nie to, jak wygląda ciało stojącej przed nami Chylińskiej, gdzie jest za chuda, a gdzie za gruba, czy w trzecim numerze od końca opowiada o swoim udanym / nieudanym (niepotrzebne skreślić) związku, czy kocha, kogo nie lubi… Poprzez muzykę każdy indywidualnie brał garściami wszystko to, co uważał, że dotyczy i dotyka jego.  To niesamowite móc ujrzeć takie zjawisko i chyba zauważyłem je pierwszy raz. Może drugi. Agnieszka Chylińska zaśpiewała sporo kawałków za które pokochaliśmy ją, gdy była frontmenką zespołu O.N.A., pojawił się materiał z najnowszego albumu Forever Child,  ale nie zabrakło także tanecznego szaleństwa podczas "Nie mogę Cię zapomnieć". Mieszanka psychodelii, szlachetnego rocka i popowego posmaku stworzyły pełen wrażeń koncert, który na długo pozostanie przede wszystkim w naszych uszach. 


fot. maciej zielinski